W końcu w mojej kuchni pojawiły się wyczekiwane bezglutenowe muffiny dyniowe.
Dynia była zupełnie nieznanym mi w kuchni warzywem. W rodzinnym domu owszem była. Rosła w ogrodzie do granic swoich możliwości. Wielka i pomarańczowa. Później robiliśmy z niej lampiony razem z mamą. Co roku przed domem, ta sama niezapomniana i świetna zabawa!
Teraz Agata dorosła, posiada swój własny dom i swoją własną kuchnię. A z dynią postanowiła rozprawić się raz na zawsze i.. ? Wyszła z tego miłość! Puree z dyni jest w lodówce od tygodnia, a inne produkty poszły w odstawkę. Dynia stała się bazą ciast, deserów, obiadów i śniadań. Totalnie oszalałam.
Podstawą jest zawsze puree.
Próbowałam już z różnych odmian, ale najlepszą według mnie jest odmiana Hokkaido. Jej miąższ jest bardzo gęsty, skórka nadaje się także do spożycia, a jej rozmiary są przyjazne kobietom 😀 Chyba nie muszę mówić, ile się trzeba napocić, żeby takiego delikwenta pokroić na blaszkę? 🙂 Ja zawsze przekrajam dynię na cztery części i w takiej formie piekę. Można też po prostu przekroić dynię na pół i wybrać z niej tylko pestki. Pieczemy ją w 180 stopniach bez termoobiegu przez 30 minut, a po ostudzeniu blendujemy na gładką masę.
I tutaj w zależności od odmiany, albo wyciągamy sam miąższ do blendera łyżką, albo wkładamy całe kawałki razem ze skórką. Ja puree nie doprawiam przyprawami, ponieważ robię z niego dania i na słono i na słodko.
Ale dzisiaj skupiamy się na pierwszym przepisie i muffinach dyniowych, które skradły serce niejednemu.
Na szczęście narobiłam ich ostatnio tyle, że pięć osób się najadło. Są bardzo mięciutkie i “mokre” w swej konsystencji. Przypominają odrobinę zakalec, ale wcale nim nie są, ponieważ nie twardnieją! Wyobraźcie sobie tylko, to połączenie z czekoladowym środkiem. Albo nie. Nie wyobrażajcie tylko chwytajcie za składniki i poniższy przepis.
I wyczekujcie nowości, bo pojawią się w kolejnych dniach. Będzie pysznie!
- 1 szklanka mąki ryżowej
- 1 łyżeczka cynamonu
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 banan
- 1 łyżka masła orzechowego
- 6 łyżek syropu klonowego
- 1 szklanka puree z dyni
- 1 garść orzechów (u mnie włoskie)
- gorzka czekolada
- W jednej misce mieszamy wszystkie składniki suche.
- Do blendera wrzucamy banana i blendujemy na gładką masę.
- Dodajemy masło orzechowe, puree z dyni i syrop klonowy - całość blendujemy całość.
- Mieszamy składniki suche i mokre razem, do momentu połączenia się w jednolite ciasto.
- Orzechy siekamy i dodajemy do ciasta.
- Przekładamy do silikonowych foremek na muffiny.
- Kostki czekolady kroimy w paski i wkładamy do środka muffinki.
- Pieczemy w 180 stopniach bez termoobiegu przez 35-40 minut.
- Gdy ciasto jest zbyt gęste (wiele zależy od odmiany dyni) możemy dodać odrobinę mleka aby zmienić konsystencję.
- Po ok 30 minutach warto muffiny obserwować, aby nie spiekły się zbytnio.
- Z podanej porcji wyszło mi 10 dużych muffin.
zapachniało jesienią! :)) <3
W mojej kuchni dynia już przejęła teren i wprowadziła jesienny klimat 🙂
Agata, mozna zamiast maki ryzowej uzyc np make kokosowa? Jak myslisz? 🙂
Właśnie, też jestem ciekawa czy z mąką kokosową wyjdą tak samo pyszne.
Myślę, że można pokombinować i właśnie wymieszać ją z inną. 🙂
Dzięki, zaraz będę próbować ?
Można zastąpić syrop klonowy czymś innym? Miód, cukier kokosowy? Jak myslisz? 🙂
Myślę, że miód sprawdzi się super 🙂 A z cukrem kokosowym, też nie miałabym obaw 🙂 Spokojnie możesz zastąpić 🙂
Zrobię je na pewno przy najbliższej okazji, kiedy wezmę się za ogromną dynię od mojego taty :).