AAAA! To jest obłęd. GRUDZIEŃ.
g r u d z i e ń
To chyba jeden z najważniejszych miesiąców w moim roku. Bardzo skupiony nie tylko na mnie, ale i na moich bliskich. Nie mogę uwierzyć w to, że kalendarz, który dostałam pod choinkę od M w zeszłym roku, właśnie kończy swoje kartki. Że został zapisany, zamazany i zaplanowany i… przeminął. Szybciej niż może nam się to wydawać. Zawsze w takich momentach wiem jedno – czas i tak mija. Ma gdzieś to, czy my robimy, czy nie robimy. Czy nam się chce, czy nie chce. Czy narzekamy, czy działamy.
Więc? Chyba lepiej robić niż nie robić, nie?
1.Chcę…
...prowadzić dziennik wdzięczności. Zwykły zeszyt, w którym będę każdego wieczoru zapisywać, co dobrego mnie spotkało danego dnia. Nawet nie macie pojęcia, jak wielką siłę ma ten system. Bo ja pisałam już taki kiedyś. Powodowało to, że widziałam mnóstwo dobrego w moim życiu. W każdym dniu. Najzwyklejszym, nudnym i przesiedzianym w piżamie dniu. Czas wrócić na właściwe tory. I Wam też z całego serca polecam spróbować.
2. Zrobię dla siebie…
…wizytę o fryzjera. A co! Ludzie. Ja nie pamiętam kiedy ostatnio byłam u fryzjera. To już siara, jak własny facet wygania z domu? Bo tym razem własnie tak sprawa się ma 😀
3. Popracuję nad…
…sobą. Nie potrafię odpoczywać. M udowodnił mi skutecznie ostatnio, że nie potrafię. Choć to głupie, a wręcz cholernie głupie, to tak właśnie jest. Przyznanie się tutaj do tego, to też pewien kop w tyłek. Bo jak już leżę i mówię, że „odpoczywam”, to myślę o tym, czego nie zrobiłam, czego nie domknęłam, albo co powinnam zrobić inaczej. Ani nie zbieram sił, ani ich nie pożytkuję. To bez sensu. A więc w grudniu chowam myśli do pudełek. Za każdym razem gdy posadzę swój tyłek na kanapie.
4. Spędzę czas z…
…rodziną. Ciągle wałkuje swoim bliskim, że czasy się trochę pozamieniały. Święta to nie jest już czas obżarstwa, wielkiego sprzątania i biegania za prezentami. Bo konsumpcjonizm i nasz poziom życia się zmienił. Biegamy za „czymś” każdego dnia. A to, co jest na wagę dawnych pomarańczy wystanych w kolejkach, to obecnie – czas. Skarb. Czyste złoto, którego nie rozmnożysz. Za to z powodzeniem podzielisz.
5. Zrobię dla kogoś…
…pierniczki! Kocham grudzień za to, że jestem ubrana w świąteczny fartuch, w tle leci Frank Sinatra, a ja nie pamiętam o bożym świecie. W domu pachnie ciastem, z piekarnika bije ciepło, a światełka migają dookoła. Ja po prostu to lubię. No i zabiorę się za mój przepis na miodowe pierniczki, które napisałam dla Women’s Health. Są ekstra!
6. Będę BEZ…
…kupnych słodyczy. Aaaa. Czy ja to „napisałam głośno”? 😀 Zeszły miesiąc bez mięsa, minął mi tak super ekstra bezproblemowo, że pomyślałam, że czas na większe wyzwanie. Zero czekolady, lodów i ciastek -bo właśnie z nimi miałam największy problem. Tu jedno, tam drugie, a w bilansie miesiąca pewnie się nazbierało. Ale świadoma nadchodzących świąt, nie odmówię sobie domowego ciasta, pierniczków i deserów. O to, to nie! Jeszcze większa motywacja do kombinowania w kuchni.
To już wszystko. Grudzień przed nami.
I chyba mam ochotę zaplanować rok. Choć to szalony pomysł, bo trudno przewidzieć bieg zdarzeń 12 miesięcy, to… warto pomarzyć?
I mam nadzieję, że i Wy korzystacie. Że wypisujecie cele i staracie się z całych sił je osiągnąć. Że budujecie swój własny miesiąc na szóstkę.
Dokończ te zdania. Nie zmarnuj miesiąca. I nie przepuść między palcami kolejnego roku. Obiecuję, że Ci się spodoba!
Jeeej! Tak wiele postanowień nam się pokrywa, ja zrobiłam to wczoraj. Motywacja 100%. Zawsze to miło, gdy ma się świadomość, że nie działa się w pojedynkę. Świetny tekst. 🙂
Serio?! ALE EKSTRA!! <3 Teraz to i ja mam motywację razy sto, dzięki Twojemu komentarzowi - dzięki! <3
Genialny plan, powodzenia! W ogóle masz świetne postanowienia! Kilka nawet podlapalam dla siebie, uważam, że są przydatne i bardzo przyjemne w realizacji ?
Jesteś moją inspiracją i podziwiam Cię! Pierwszy raz zabieram się za „miesiąc na szóstkę”, mam nadzieję, że się uda! 🙂
Muszę przyznać, że najbardziej zaskoczył mnie 6. punkt. Podziwiając Twoje domowe fit słodkości w życiu bym nie przypuszczała, że siegasz po kupne słodycze! ? powodzenia!?
Właśnie! Bo teoretycznie nie jem wcale kupnych słodyczy i nie mam ich w domu. Ale złapałam się na tym, że jadłam ostatnio dwa razy lody, kilka razy w w automacie na uczelni kupiłam batonika, który wcale nie był dobry składem, a razem z M wciągnęłam prawie całą czekoladę 😀 No i kumpela włożyła we mnie cukierki 😀 Ostatnio było z tym słabo… A że teraz łatwo byłoby mówić dziesięć razy „a raz można”, bo przecież dookoła kalendarze adwentowe i takie tam. Dlatego postanowienia i plany na grudzień zawierają właśnie ten punkt. Trzymaj kciuki! 🙂
Pierwszy raz postanowiłam też zapisać sobie taki miesiąc na 6. Nie powiem, że było łatwo, ciężko zawsze na głos (w tym przypadku na kartkę) powiedzieć mi czego chce. ALE! sprawiło mi to ogromną przyjemność <3 Zobaczymy co mi z tego wyjdzie, ale z pewnością jest to świetne narzędzie. Dziękuje pięknie za inspiracje i (skoro już jesteś odpowiedzialna za powstanie takiej listy) trzymaj proszę kciuki za powodzenie!:D
Pozdrawiam cieplutko!
P.S. ciasto na pierniczki czeka w lodówce:))))
Jejku, jak wspaniale!! Trzymam za Ciebie kciuki na maksa 🙂 Ostrzegam, że to uzależnia i powoduje niesamowite efekty 😀 Buziaki!