Są takie produkty, których w mojej kuchni nie może zabraknąć. Mam je zawsze pod ręką i jestem pewna, że coś z nich powstanie. Ratują mnie w wielu sytuacjach i pozwalają na przyrządzenie posiłku na szybko. Skutecznie bronią mnie przed chwyceniem za coś niezdrowego. Dlatego właśnie postanowiłam poświecić im tutaj pięć minut.
A oto tajemnicza lista.
- płatki owsiane/jaglane/ryżowe
- mrożone warzywa i owoce
- banany
- mleczko kokosowe
- puszka ciecierzycy
- orzechy
- cytryna
- cynamon
- woda niegazowana
Płatki. Owsiane, jaglane i ryżowe.
Ta cała trójka jest ze mną w kuchni zawsze. To takich trzech muszkieterów, którzy ratują moje śniadania. Nigdy mi się nie nudzą i potrafią przybrać różne postacie. Szczególny sentyment mam do owsianych. To sprawcy mojej zmiany nawyków żywieniowych. Spowodowały, że zaczęłam jeść śniadania. Że zaczęłam wierzyć, że zdrowe znaczy smaczne. Płatki to często podstawa. Dodaje do nich owoce, miód, kakao, wszelkiego rodzaju różności, które zmieniają ten posiłek za każdym razem i pozwalają pozbyć się rutyny. Możemy stworzyć muffinki, placuszki, bądź zrobić klasyczny budyń ryżowy.
Mrożone warzywa i owoce
Mrożonki. Jaki byłby bez nich świat? Nie wyobrażam sobie. Dzień, w którym wpadam do domu zmęczona z pracy, w garnkach świecą pustki, a mój brzuch gra symfonię. Nic tak nie cieszy jak wyciągnięta paczka warzyw rzucona na patelnię lub parowar. Do tego jajko sadzone i ugotowana kasza. Wszystko w 15 minut. Lub zapiekanka z kaszy jaglanej z warzywami. Ciepła i pachnąca. A ja szybko najedzona. Zdrowo najedzona!
Banany
Czasami boję się, że zmienię się w małpę. Banany jem codziennie. A przynajmniej dwadzieścia parę razy w ciągu miesiąca. To drugi po płatkach owsianych, ojciec chrzestny mojego odchudzania. A pomyśleć, że kiedyś słyszałam od lekarza, że banany to na diecie wykluczone, bo kaloryczne, co same cukry i węglowodany. Jakie to śmieszne, że dzięki nim poczułam słodkość zdrowych posiłków, upiekłam kilkadziesiąt zdrowych ciast i zrzuciłam prawie czterdzieści kilogramów.
Banany są także szczególnie ważne dla mnie ze względu na ich “opakowanie”. Nie trzeba ich myć, ponieważ pozbywamy się skórki, a więc super sprawdzają się zabrane na wynos. Ratują w trudnej sytuacji, kiedy wpadamy głodni do sklepu, a zamiast batonika sięgamy po banana. Szach mat dla niezdrowych przekąsek!
Mleczko kokosowe
Kiedyś mleczko kokosowe było nieobecne w mojej kuchni. Zasadniczo nie miałam pojęcia co z nim zrobić. Teraz jest najczęstszą bazą wszelkiego rodzaju sosów. Dodatkiem do słodkich obiadów (zastępuje gęstą śmietanę). Kokosowy smak i aromat zawsze się sprawdza. Szczególnie u takiego miłośnika kuchni azjatyckiej, jak ja. No i uwielbiam robić z niego desery! Kto próbował zrobić bounty ten wie o czym mowa.
Puszka ciecierzycy
Sprawa świeża. Jest ze mną od kilku miesięcy. Wrzucam do sałatki, przyprawiam papryką, prażę, robię humus. Szaleństwo! A gdy mam jeden z tych gorszych kulinarnych dni, potrafię zrobić do niej jakieś jajko, jakąś kaszę, wszystko doprawić i jeść super obiad! Pogotowie ciecierzycowe czuwa.
Orzechy
Chyba uwielbiam wszystkie! Choć nie ukrywam, że serce mi się kroi gdy widzę jak zachwycamy się brazylijskimi, pekanami czy pistacjami, zapominając o naszych orzechach, na przykład włoskich, które rosną nam pod nosem! Wspomagają koncentrację i są często dostępne od ręki. Orzechy to cudowna przekąską, która zapobiega naszemu głodowi i zapewnia sytość na długo. Ale nie dajmy się ponieść. Orzechy choć zdrowe, są cholernie kaloryczne.
Cytryna
Codziennie jest ze mną rano. Razem z miodem i szklanką wody. Więc jest zawsze w mojej kuchni. Pobudza, rozrusza mój metabolizm rano i często stopuje ochotę na słodkie. Gdy mam zły dzień wyciskam pół cytryny do szklanki wody i zmienia mi się smak i ochota na czekoladę. Serio -działa. Choć nie zawsze…
Cynamon
Właśnie sobie uświadomiłam jaka jestem nudna. A być może zakochana? Dodaję go wszędzie. Do kawy, do płatków, do ciasta, do obiadu. niezależnie czy mamy zimę, jesień czy lato. Cynamon jest przyprawą świetnie wspomagającą odchudzanie. Przyspiesza nasz metabolizm, a przede wszystkim jest genialny w smaku! Ja póki co się nie rozstaję.
Woda niegazowana
Zastanawiałam się czy ją tutaj zawrzeć. Pomyślałam, że to bez sensu, bo kojarzyć tą listę będziecie z jedzeniem. No ale bez wątpienia stwierdzić trzeba, że woda w mojej kuchni jest codziennie. Przynajmniej dwie butelki zapasu bezpieczeństwa (ach te zboczenia zawodowe 😀 ). Jedna dla mnie, jedna dla M. Zresztą, jedna na głowę to mało, ponieważ 1,5 litra to znika z naszych biurek do południa.
I oficjalnie oto lista zamknięta. Choć w moim domu zawsze jest całe mnóstwo innych produktów, te są ZAWSZE. Leżą w pogotowiu. A raczej zazwyczaj nie leżą, bo szybko znikają. „Same” znikają 🙂
A co w Waszych domach jest absolutnie zawsze? Zastanawialiście się kiedyś nad tym? Bez jakiego produktu nie wyobrażacie sobie swojej zdrowej kuchni? 🙂 Być może dzięki Waszym wskazówką i moja lista się powiększy.
Bardzo podobnie ! Platki owsiane/jaglane, banany, mrożone warzywa i mnóstwooooo cynamonu ❤️ Dodałabym jeszcze ryż lub makaron ?
Ja mam jeszcze zawsze w zasadzie mleko roślinne, tylko ono ciągle się zmienia co do rodzaju 😛 I rzeczywiście ryż i makaron też dobrze zawsze mieć! Dobra wskazówka! 🙂