Czy masz czasami wrażenie, że w Twoim życiu pojawił się element zwrotny? Chwila, w której odłożyłaś na chwilę to co aktualnie robiłaś. Patrzyłaś się w nieokreślony punkt i długo myślałaś o tym, jak to jest z tobą jest. Czy ja tak dalej chcę? Czy to co robię ma sens? Ja miałam tak kilkadziesiąt razy podczas czytania tych pozycji.
Odkładałam książkę na kolana, zamyślałam się na długo, dochodziłam do strasznych wniosków i zaznaczałam maniakalnie fragmenty.
Gdy ktoś prosto w twarz wytknie nam błąd, powie, że robimy coś źle, że nasze zachowanie nie jest odpowiednie. Oburzamy się. Często reagując emocjami, których później żałujemy. Ale to dopiero po chwili.
Gdy czytamy jest inaczej. Do wniosków dochodzimy sami. W spokoju i chwili intymności. Rozliczamy się sami ze sobą, a skutki tego są znacznie bardziej efektywne.
Wybór w moim przypadku nie był trudny. Od razu wiedziałam, które chcę Wam przedstawić. Każdą z nich czytałam przynajmniej dwa razy. Po cichu powiem Wam, że zrobię to jeszcze nie raz!
Książki, które tu znajdziecie mają zupełnie różne klimaty. Pierwsza jest w nostalgicznym i początkowo oderwanym od teraźniejszości klimacie. Dwie kolejne, to pozycje, które są bardzo energiczne. Każda z nich, jest absolutnie warta naszego czasu.
1.Jak przestać się martwić i zacząć żyć – Dale Carnegie
Kiedyś martwiłam się wszystkim. Pisząc „wszystkim” mam pełną świadomość tego co robię i nie przesadzam. Martwiłam się o to, kto mną będzie się opiekował jak będę starsza i niedołężna. Co zrobię gdy zepsuje mi się samochód podczas trasy. Jak sobie poradzę jutro w pracy z nowym zadaniem. Za co zapłacę rachunki w przyszłym miesiącu.
Większość, absolutna większość, tego o czym myślałam, nie miała (lub nie będzie miała) nigdy miejsca. Były to wytwory i obawy mojej wyobraźni. Tworzyłam je sama i zmuszałam się do stawiania im czoła. Rozwiązań nie widziałam, wpadałam w panikę i żyłam w ciągłej frustracji. Na dłuższą metę można oszaleć.
Teraz jest znacznie lepiej. Zawsze, w momencie, gdy do głowy przychodzi mi jakaś obawa, zastanawiam się nad tym, jakie jest prawdopodobieństwo jej wystąpienia. Jak się domyślacie, w przeważającej większości, są to rzeczy, które nigdy nie będą miały miejsca.
Strach jest złym doradcą. Towarzyszy nam zawsze w momencie zamartwiania się i paraliżuje przed podjęciem decyzji. Przeczytaj tą książkę i przestań się martwić i zacznij żyć! Ja zaczęłam.
2. Jak zostać panią swojego czasu – Ola Budzyńska
Często mówimy, że doba jest zbyt krótka. Że potrzebujemy więcej czasu. Że nie wyrabiamy się i że jest przysłowiowa „dupa!”. Ale zaraz, zaraz. Wiesz w ogóle z czym chciałaś się wyrobić? Na czym ci zależało i ile skupiłaś na tym uwagi? Ano właśnie -tak myślałam.
Nie uwierzysz (chociaż ten fakt jest wszystkim znany), ale masz tyle samo godzin na dobę, ile miał Albert Einstein. Ten przykład brzmi banalnie? Wstaw nazwisko dowolnej osoby, która osiągnęła sukces, jaki Ty chcesz osiągnąć. Każdy z naszych guru biznesu, zdrowia, czy życia, miał tyle samo czasu i zaczynał bez niczego. Czasem bilans był nawet ujemny.
Wszystko jest kwestią organizacji i zaplanowania. Przemyślanego planowania. Rozbijania wielkich planów na małe i banalne działania. Brzmi śmiesznie? To posłuchaj.
Siedem tygodni (policzyłam to dokładnie w swoim kalendarzu) przepisywałam „Zamówić hotel -Poznań”. Siedem tygodni przepisywałam zadanie, które nie miało określonej konkretnej czynności. Było zbyt ogólne i podchodziłam do niego jak do jeża. Po zamknięciu ostatniej strony książki, w planach na następny dzień wpisałam „wpisać w Google -hotel Poznań”. Tego dnia rezerwacja była już na moim mailu. Widzisz tę banalną różnicę?
Ola dodatkowo jako pierwsza, dała mi obuchem w głowę i powiedziała, że mam święte prawo planować to, że mi się nie będzie chciało. Co więcej, mam prawo planować odpoczynek i czas dla siebie.
Nie ważne czy prowadzisz swój biznes, pracujesz na etacie, czy zarządzasz swoim domem. Czas, który masz jest dla ciebie tak samo wartościowy w każdym przypadku. Nie daj mu się rządzić tobą! Zostań panią swojego czasu.
3. Pełna moc możliwości – Jacek Walkiewicz
Ile razy traciliście wiarę w siebie? W swoje pomysły i plany? Ile razy tylko mówiliście o swoim pomyśle? Oczywiście znajdując natychmiast setki przeszkód i powodów jego braku realizacji. Ile razy snuliście marzenia, nie myśląc ani przez chwilę o drodze ich realizacji?
Problemem jest brak wiary w swoje możliwości. Brak poczucia ważności spraw, które udało nam się już osiągnąć. I nadmierne używanie zwrotu „udało się”.
Od momentu przeczytania książki staram się wykluczyć te zwrot ze swojego słownika. Często wcześniej nadmiernie używany -„udało mi się schudnąć prawie 40kg”, „udało mi się zdać egzamin”, „udało mi się dostać te pracę”. Ale mi się żadnych z tych rzeczy nie udało. Ja je zrobiłam. Sama. Płacąc za to pewną cenę i dokonując tym samym świadomych wyborów. Przypisując sprawczość przypadkowi, odbieramy go sobie. Później trudno jest nam uwierzyć, że kurcze jesteśmy dobrzy w tym co robimy. Że fajne i silne z nas babki. Że możemy stworzyć sobie życie o jakim marzymy. Że dom poza miastem to realny cel.
Nagranie, na którym opiera się książka znajdziesz na YouTube. Poświęć dwadzieścia minut i zmień myślenie już od teraz – Pełna moc możliwości: Jacek Walkiewicz.
Oto złota trójka mojej biblioteczki. Pozycje, które pojawiły się w mojej głowie jako pierwsze. Bez zastanowienia i zbędnej filozofii. Sięgam po nie bardzo często. Stale się uczę i pracuje nad sobą. Nie sposób „ćpać” wiedzę i ją ciągle poszerzać. Najważniejsze jest wprowadzanie jej tu i teraz!
A na koniec mam prośbę.
Napisz mi proszę, jedną, dwie, lub listę najważniejszych dla Ciebie książek. Takich, które wywołały punkt zwrotny. Przewróciły Twój świat do góry nogami, lub sprawiły, że jest on po prostu lepszy. Chętnie wsadzę w nią nos!
Świetnie się czyta Twoje artykuły! może w przyszłości będziemy czytać Twoją książkę? 😀
Zaczęłam kiedyś czytać pierwszą pozycję w pdf, po kilku stronach dałam sobie spokój, ale chyba będę musiała ją od Ciebie pożyczyć i zmierzyć się na nowo :))
Dzięki!! Wiesz, własna książka to takie moje małe marzenie. 🙂 A co do książki to z chęcią pożyczę! Do niej zdecydowanie trzeba się przełamać, a przede wszystkim czytać między wierszami. Jest dość stara i momentami oderwana od rzeczywistości, ale rady i mądrości tam zawarte są ponadczasowe 🙂
I mnie to: „Anorexia, narkotyki i inne uzywki” Beaty Pawlikowskiej!
Pod ksiazk a Walkiewicza podpisuje sie obiema rękami! 😉
Dzięki! Zapoznam się na pewno! 🙂 A co do Walkiewicza, moja historia zaczęła się od nagrania. Zresztą, słuchałam już go kilkanaście razy!
Jest najlepsze! Ja to zawsze słucham jak mam doła, wątpliwości albo potrzebuje wsparcia!
??
chętnie zapoznam się z tymi lekturami 😉 w końcu wakacje, licencjat tylko obronić i zawodowy egzmain zdać i znajdę czas na czytanie <3
Super! Gdybyś którąś przeczytała, wróć i zdaj relacje, czy Ci się spodobała! 🙂 I trzymam kciuki obronę!
Jak zawsze swietna robota!
Dziękuję 🙂 Uwielbiam pisać i dzielić się dobrymi rzeczami! 🙂
Ahoj:) „Nie bój się pójść własną drogą. Sztuka nonkonformizmu” (Chris Guillebeau) – rzucilam przez nia…tfu! dzieki niej, fatalna prace i bardzo szybko znalazlam nowa 🙂
„Droga 66” (Dorota Warakomska) – a wlasciwie zaczelo sie od artykulu („Route 66. Droga spelnionych kobiet”), ktory przeczytalam w Twoim Stylu lezac na badaniach w szpitalu (2010), ktory pozniej okazal sie fragmentem ksiazki. Wtedy tez postanowilam, ze przejade Droge Matke predzej niz wszystkim (w tym mnie samej!) sie wysnilo! Regularnie wracalam do tego artykulu i ksiazki, az w 2015 roku wybralam sie w samotny roadtrip po Route 66 – i tak, teraz jestem spelniona kobieta;) Przynajmniej w pewnej czesci 🙂
Slowa maja olbrzymia moc 🙂
no i…”Nic nie tworzy przyszlosci tak jak marzenia!” 😉
Pozdrawiam!
Ojaaa!! Czytałam z zafascynowaniem! Dziękuję za polecenia i jest mi niezmiernie miło, że tak inspirujące osoby czytają mojego bloga! Pozdrawiam serdecznie! 🙂
Czytałam książki obu Panów i stwierdzam, że one naprawdę zmieniają życie. Warto jednak od czasu do czasu do nich wracać, aby przypomnieć sobie co tak naprawdę jest ważne i jak skutecznie walczyć o swoje. 🙂
Co do pozycji „Jak zostać panią swojego czasu”, to gdy tylko będę po obronie, polecę do księgarni i się w nią zaopatrzę, bo kwestia czasu, planowania i innych tego typu tematów bardzo mnie ostatnio „rajcuje”. 😉
Zdecydowanie trzeba wracać! Ja każdą czytałam minimum dwa razy. Zazwyczaj są całe oblepione w karteczki, gdzie mam zaznaczone cytaty i historie. Bardzo pomagają w chwilach spadku motywacji i wiary.
A co do obrony – trzymam kciuki!! I wiem coś na temat tego, jak otwierają się nowe możliwości i zasoby czasu po tym, gdy usłyszymy „Gratuluję jest Pani inżynierem” 🙂 Pamiętam ściągnięcie kłody z pleców i ten moment wolności 🙂 Trochę głupie, ale u mnie tak było 🙂 I tylko żałuję jednego. Że Ola nie napisała książki wcześniej!! Ileż ja bym miała lepszych ocen i więcej przespanych nocy 🙂