Skakałam ze szczęścia pod sufit. A zasadniczo pod dach, bo byłam wtedy na strychu.
Stała cała w pajęczynach, okurzona i zapomniana, a ja od samego początku wiedziałam, że jedzie z nami do mieszkania.
Zwykła niedziela. Tradycyjna kawa w rodzinnym domu. Poszliśmy na strych poszukać dużego pudła. Zobaczyłam tylko w oddali stojące okrągłe nóżki i byłam pewna, że to szafka w stylu PRL. Szafka mojej babci! Polakierowana, z urwanymi drzwiczkami i mająca w sobie tysiące historii.
S Z A F K A
Jeśli chodzi o DIY, to ja lubię takie na szybko. Jestem z tych osób, które chcą mieć efekt natychmiast. Szczególnie jeśli wiedziałam od początku, jak chcę, aby szafka wyglądała finalnie.
Nie było więc mowy o zdejmowaniu lakieru. Gdy zobaczyłam na YouTube jaki to mozolmy, czasochłonny i nerwochłonny ( 😀 ) proces, odpuściłam na wstępie.
Postanowiłam więc szafkę tylko lekko zmatowić. Zajęło mi to stosunkowo niedużo czasu, a do wszystkiego użyłam po prostu papier ścierny. W domu akurat miałam arkusz o ziarnistości 220. Potrzebujemy taki gładki, aby nie zrobił zbyt głębokich rys w lakierze. Gdy szafkę zmatowiłam, usunęłam z niej wszelki pył i drobinki za pomocą odkurzacza.
I kolejny etap lenistwa. Wpadłam na genialny pomysł, aby szafkę nie malować farbą i pędzlem, tylko potraktować ją w całości sprayem. I to był najgłupszy pomysł w całej historii! Zużyłam cztery puszki sprayu, a szafka nie jest w zupełności pokryta tak jak bym tego chciała. Palec mi odpadał przy wciskaniu i malowaniu korpusu na biało. Z zazdrością patrzyłam, jak M spokojnie maluje sobie fronty farbą, ponieważ uparł się, że to będzie najlepsze rozwiązanie. I tutaj miał bez wątpienia rację. Ja cały korpus mam zamiar poprawić i pomalować farbą, tak jak powinnam od początku 🙂 Do malowania użyliśmy malutkiego wałka, ponieważ taki sposób pozwala na uniknięcie zacieków.
Jedynym dobrym rozwiązaniem co do malowania sprayem było malowanie nóżek i obramowania na czarno. Było to bardzo wygodne rozwiązanie, a takie małe obszary pokryły się idealnie. Użyliśmy czarnego matu. Wcześniej pomalowane elementy okleiłam taśmą malarską. Tak, aby spray nie wybrudził nam całej szafki na czarno, a jednocześnie pokrył idealnie te małe elementy.
Ś C I A N A
Całość nie byłaby taka efektowna gdyby nie wiszące na ścianie obrazki. Zrobiłam je w kilka chwil w Wordzie, ale jest o nie tyle pytań, że postanowiłam dać je Wam tutaj do ściągnięcia w PDF. Wystarczy, że wydrukujecie w odpowiednim formacie, oprawicie w ramkę i gotowe!
Napisy do pobrania :
NOW
Liście zostały ściągnięte ze sklepu online z ilustracjami. Możecie wykupić abonament na czas lub na ilość ściągniętych zdjęć. Wszystkie informacje są na stronie. Niestety nie mogę za nic w świecie znaleźć linków do tych konkretnych, które wiszą u mnie, więc podsyłam link do podobnych inspiracji.
W tych mniejszych ramkach, umieściliśmy literki symbolizujące domowników. A i M, czyli naszych literek imion, już Wam tutaj nie wklejałam. Pewnie nie przydadzą, ponieważ Wasze imiona się różnią. Ale pomysł kradnijcie do woli!
Moje ramki są z Ikea.
- Czarne to MARIETORP. Mniejsza w wersji 21×30, a większa to 30×40.
- Złote to najnowsza kolekcja i SILVERHÖJDEN. Dwie mniejsze 21×30 i jedna większa 30×40.
- Dwie malutkie czarne ramki to FISKBO o wymiarach 10×15.
Lustra są z Pepco i były kupione już dawno. Te malutkie kosztowało na promocji 5zł, a większe 20zł.
D O D A T K I
Dostałam też wiele pytań o kwiatki. Jeden został kupiony w Biedronce i jest to Fikus, a konkretni Figowiec sprężysty. Cena w porównaniu do wielkości tego kwiatka, to coś niesamowitego! Kosztował on tylko 40zł, a wygląda bardzo efektownie. Mam nadzieję, że jeszcze się załapiecie w waszej okolicy na taki okaz. I polecam pytać Panie ekspedientki, ponieważ często kwiaty stoją na magazynie i czekają na wystawę. Dzięki temu można upolować coś ekstra.
Mały, trzylistkowy kolega do Monstera. Ponoć rośnie jak szalony i opanuje w szybkim czasie to pomieszczenie. Póki co ma niecały miesiąc i posadziłam go sama. Jest w zwykłej ziemi do kwiatków domowych. Był on odciętym kawałkiem liścia i siedział ponad tydzień w wodzie. Wypuścił w tym czasie ponad 3 korzenie i zawędrował do doniczki. Lubi duże pojemniki, więc lepiej zainwestować od początku w coś większego. Możecie takiego kwiatka zaszczepić już nawet z liścia. Choć jest z nami krótko, to wiem, że się polubimy bo nie wymaga specjalnej opieki.
To chyba wszystko.
Jeśli macie jeszcze jakieś pytania bądź wątpliwości, piszcie tutaj w komentarzach na dole. Ekspresowo sobie z tym poradzimy! 🙂
Pisaliście mi także, że czekają Was różne DIY i kompozycje na ścianach. Jestem bardzo ciekawa jakie meble macie zamiar przerobić? Też coś w stylu PRL? A może też upolowaliście jakiś stary mebel?
U mnie czeka w kolejce jeszcze stary fotel, który znalazłam podczas spaceru. Już połowa prac za nami, więc mam nadzieję, że wyjdzie z tego coś ekstra!
Hej skąd jest ten złoty klosz, a może raczej doniczka po prawej stronie ? 😀
Jeśli dobrze rozumiem i pytasz o doniczkę na komodzie, to jest z Ikei 🙂 I kupiona bardzo tanio – to z tej samej nowej kolekcji co złote ramki 🙂