WAKACJE! Tak, jasne. Chciałoby się krzyknąć nie? No ale niestety, te czasy minęły. Trzeba się przyzwyczaić do tego, że urlop trwa dwa tygodnie, a nie dwa miesiące.
Ale tak się zastanawiam. Czy ja w ogóle potrzebuję wakacji od mojego życia? Proste pytanie, a daje tak dużo odpowiedzi. Dzisiaj doszłam do wniosku, że nie. Nie potrzebuję wakacji od mojego życia. Bardziej potrzebuje zmiany otoczenia i poznania nowego miejsca. Być może nowych ludzi?
Podjęliśmy także z M. decyzje, że będziemy wyjeżdżać częściej, a na krócej. Do zupełnie nowych i nieoczywistych miejsc. W tym roku podchodzę do tego w zupełnie inny sposób. I wiecie co? Ciesze się strasznie na tegoroczne lato!
Dopiero początek dwóch gorących, pełnych przygód i relaksu miesięcy. Czas więc na listę rzeczy do zrobienia. Rzeczy, na które normalnie nie zwróciłabym uwagi, a które chcę zaplanować. Kontrolować, a przede wszystkim zrealizować w lipcu.
A więc do roboty. Planujemy!
1.Minimum jedna porcja warzyw codziennie
No to zaczynamy z grubej rury! Od razu szalone postanowienie, którego mam zamiar się trzymać wszystkie 31 dni.
Ostatnio zauważyłam, że nie każdego dnia, na mój talerz trafiaj warzywa. Normalnie się załamałam! Byłam przekonana, że jestem mistrzem w jedzeniu odpowiedniej ilości warzyw. Że są one nieodłącznym elementem mojego codziennego menu. No i co? No i d*pa!
Starałam się zastanowić ile zjadłam warzyw w ciągu dnia. Pod koniec robiłam rachunek sumienia. Czy pojawił się posiłek, który był na ich bazie? Odpowiedź od czasu do czasu powodowała wielkie oczy i zdziwienie. Postanowiłam więc to zmienić!
Lipiec to idealny miesiąc na sałatki! To sezon na rukolę, sałatę, botwinkę, rukiew, czy szpinak. Nie może być nic lepszego niż świeże i sezonowe bazy do sałatki.
2. Zmiana otoczenia i wyjazd do wyjątkowego miejsca
Tak jak wspomniałam już w samym wstępie, chcemy wyjeżdżać częściej. Być może w lipcu uda nam się odwiedzić tylko jedno miejsce, ale w sierpniu koniecznie będzie kolejne! Zaczynamy od malutkich kroczków. Poza tym, myślimy o wyjazdach weekendowych, lub zaledwie kilku dniowych.
A tak nawiasem. Może znacz jakieś ciekawe miejsce? Interesuje nas chyba wszystko! A szczególnie te, zlokalizowane na dolnym śląsku. Chociaż… nie ma co się ograniczać!
3. Godzinne spacery 5 razy w tygodniu
Pomyślisz sobie, co to za mały krok?! A no dla nas mały. Bo kolejny.
Spacery zaczęliśmy już w maju. Najpierw były trzy razy w tygodniu. W zeszłym miesiącu chodziliśmy już cztery razy. A więc czas na lipiec i szaloną liczbę! Marzę o możliwości świadomego spacerowania codziennie. Tak, aby się ruszać z przyjemnością. Dla zdrowia. Dla siebie.
Gdy chodzimy samotnie , możemy na uszy zarzucić słuchawki i rozwijać się w danym obszarze. Możemy też po prostu słuchać ulubionej muzyki. A może masz jakiś cichy i spokojny kawałek parku koło mieszkania? Wtedy śpiew ptaków i otaczająca cisza, zdziała jeszcze większe cuda.
Gdy mamy kogoś, kto podziela naszą idee (ja akurat mam kompana), to tym samym mamy doskonałą okazje na spędzenie razem czasu. Rozmowę i oderwanie się od codzienności. Przecież nie koniecznie trzeba rozmawiać z tyłkiem na kanapie, prawda? Zaciągnij męża, chłopaka czy dzieci na spacer!
4. 30 minut czytania codziennie
To postanowienie ma wielką moc! Zauważyłam, że dzięki niemu, wyłączam się wcześniej od internetowego świata. Zazwyczaj czytam wieczorem. Gdy pochłonięta spojrzę na zegarek, umiem sobie powiedzieć „Agata koniec! Jeszcze trzeba poczytać”. Wtedy łatwiej jest mi podjąć decyzję i wyłączyć laptopa. Chwycić za książkę i zrobić to co powinnam.
No i chyba nie muszę wspominać, że zdecydowanie łatwiej jest mi zasnąć? Świecenie po oczach laptopem, telewizorem czy smartfonem, przed samym zaśnięciem, to nie mądra sprawa.
5. Każdy wolny weekend na wsi
Chyba w każdy weekend na Instagramie zachwycam się pobytem na wsi. Uwielbiam jeździć do mamy! Szalony kogut, który pieje ciągle. Żaby, które nie dają spać. No i dwa koty żebrzące o jedzenie nieustannie.
Chodź obecnie jestem pochłonięta miastem i podoba mi się wygodne życie tutaj, to mam świadomość, że jestem cholerną szczęściarą. Mogę oderwać się od tego wszystkiego, spakować walizkę i pojechać na weekend do zupełnie innej rzeczywistości. Gdzie auto przejeżdża cztery razy w ciągu dnia. Sąsiad nie wierci w ścianę obok wiertarką. A ja mogę w piżamie zjeść śniadanie przed domem. I serio to robię!
6. Więcej pisania
Tytuł podpunktu durny. Ale chyba tak się stresuję, że nic więcej nie wymyślę. Ponieważ chcę pisać. Więcej. Od siebie i bez schematu. Gdy pisałam pierwszy wpis, który nie zawierał przepisu na żadne zdrowe jedzonko. Nie był schematyczny i był po prostu ode mnie. Mało nie zemdlałam! Po kliknięciu „opublikuj” chciałam zaraz go schować. No bo przecież ktoś znajomy to przeczyta. Ktoś zarzuci, że to blog kulinarny. Że tu nie ma miejsca a takie rzeczy.
A później dostałam wiadomość. Jedną, drugą i piątą. Żebym pisała więcej. Że super polecenia. Że chętnie chętnie sięgną po jeszcze. Że fajnie się czyta. Mnie? Fajnie?!
Wiecie co? To jest idealna lekcja! Przykład i przestroga. Dlaczego się ograniczamy? Dlaczego nie robimy tego co chcemy?
Bo nie wolno? Bo nie wypada? Bo co KTOŚ pomyśli? No bez jaj!
To wszystko. Takie moje małe plany na lato. Zasadniczo to na lipiec.
Proszę napisz mi koniecznie, co jest na Twojej liście. Jak planujesz spędzić lipiec i co chcesz zmienić w swoich nadchodzących 31 dniach? Zawsze jestem strasznie ciekawa!
Przecież wiesz, że każda wielka podróż zaczyna się od małego kroku! Moje spacery i czytanie książek to idealny przykład.
Bardzo fajny wpis, takie zwykłe rzeczy a często o nich zapominamy. Ja chciałabym w tym miesiącu mniej się niepokoić. Bardziej kontrolować swoje myśli, żeby szły w pozytywnym kierunku.
Pozdrawiam:)
O kurcze! Ola, jakie to świetne postanowienie! Życzę Ci ogromnej ilości pozytywnych myśli 🙂
Fajne plany 🙂 Ja mam zamiar zacząć w końcu biegać. A co do nowych tekstów i wyjazdów w nieoczywiste miejsca – czekam na wpisy i polecenia 🙂 Pozdrawiam 🙂
Moje postanowienie to spacery w niedzielę. Wczoraj zrobiłam 10 km!:)
I chyba zgapię od Ciebie 30 min czytania, codziennie:)
Ale super! 10 km to niezły wynik!! Z tymi spacerami to cudowny pomysł. Wiem z doświadczenia, że działa cuda dla ciała i umysłu 🙂 A co do zgapiania czytania -zgapiaj do woli! Taki nawyk przynosi same dobroci 🙂
Ja jutro idę na moje ulubione ćwiczenia fitness. Półroczna przerwa to stanowczo zbyt długo. Na samą myśl o tym już czuję się cudownie. Polecam również systematyczne, najlepiej codzienne picie zakwasu buraczanego. Cera i samopoczucie wspaniałe.
Kochana, nie myśl o o tym, że zbyt długo, tylko o tym, że wracasz! SUPER! 🙂 I dziękuję za wskazówkę! Zainteresuje się tym zakwasem 🙂